Overpowered to drugi solowy album Roisin, wokalistki którą zawsze bardzo ceniłem. Tym razem Murphy wydała płytę z lżejszymi, bardziej tanecznymi rytmami co do której szczerze mówiąc miałem mieszane uczucia. Bo niby przecudownie nostalgiczny wokal pozostał, w podkładach pojawiają się czasami jakieś dźwiękowe smaczki i nowinki rodem ze starych płyt Moloko, co wskauje na zastosowanie przez Roisin starej, sprawdzonej receptury na nagranie świetnego albumu ale cała płyta jakoś tak szybko mi się znudziła...po jakimś trzecim, czwartym przesłuchaniu. Zastanawiając się nad tym przykrym faktem doszedłem do wniosku, że tak na prawdę nie jest to płyta do słuchania w domowym zaciszu bo utwory z niej to w dużej części parkietowe wymiatacze, które swoją siłę rażenia okazują dopiero gdy tańczysz gdzieś wsród błyskających świateł i pulsujących basów. Wtedy właśnie każdy z tych utworów ukazuje swoje nowe, ukryte, imprezowe oblicze, i okazuje się, że Roisin znów wykonała kawał dobrej roboty choć jej efekt ma nieco inne przeznaczenie. Jakie ?? Można to łatwo odkryć próbując w bezruchu wysłuchać np. kawałka " Let Me Know"...zaprawdę powiadam wam ...nie jest to możliwe;)
3 komentarze:
super labumik
albumik
prześwietna płyta! i mi sie nie znudziła:)
chyba polubie ten blog, nigdzie roisin nie mogłam znaleśc dzieki!
Prześlij komentarz