Wszystkim którzy przez zupełny przypadek lub też zupełnie celowo;) trafili na moją stronkę i znaleźli na niej choćby parę dźwięków dla siebie życzę wszystkiego najlepszego w nadchodzącym roku 2008. Oby był on przynajmniej tak dobry jak ten który pomału już nas żegna. I jak to ktoś, kiedyś gdzieś trafnie ujął "zawsze trzymajmy się zasady - kto walczy czasem przegrywa, kto nie walczy przegrywa zawsze":)
sobota, 29 grudnia 2007
piątek, 28 grudnia 2007
VA - Hydeout Productions Second Collection(2007)
Ten świeży składak to zbiór tego wszystkiego co w Japoni najlepsze. No może nie wszystkiego ale sporej części którą reprezentują muzyczne dokonania Nujabes i przyjaciół;). Na krążku pojawili się także C.L. Smooth (numer "Sky is Falling" to dla mnie najlepsza kompozycja na płycie), Five Deez, Pase Rock,DSK, Uyama Hiroto, Shing02, Pase Rock, oraz Emancipator. Powiem szczerze, że pochłonął mnie ten album. Jest w nim sporo jesiennych, zadumanych klimatów którym jakoś szczerze mówiąc nigdy nie potrafię się oprzeć, zwłaszcza teraz gdy pogoda nie zachęca raczej do krajoznawczych wędrówek.
Dj day - the day before(2007)
Dj Day to dla mnie ścisła czołówka jeśli chodzi o klejenie bitów. Przy takich numerach jak " What Planet What Station", " Gone Bad" czy " Ay N'ama" nie sposób opanować rytmicznego kiwania się, czy też tupania nogą (ja przynajmniej nie mogę;). Nic dziwnego, Day opanował bowiem sztukę łączenia ze sobą dźwieków w stopniu mistrzowskim i to zarówno gdy trzeba stworzyć jakiś szybki, porywający i nakręcajacy jak sprężyna w szwajcarskim zegarku podkład jak i w chwilach gdy można już odpocząć osuwając się na kanapę słysząc w tle numer "Closer". Warto, na prawdę warto sięgnąć po tą płytkę. Wiedzą o tym również Gilles Peterson, Chairman Mao, The Rub DJs, Garth Trinidad, Jazzy Jeff oraz The Fader którzy bez ogródek deklarują, że są wielkimi fanami Day-a.
poniedziałek, 17 grudnia 2007
Attica Blues - Attica Blues (1997)
Są albumy które, tak jak wino, im starsze tym lepsze, im więcej lat upłynęło od ich wydania tym lepiej się ich słucha. Pewnie między innymi daltego, że okazuje się że w tych mijających latach nie powstało aż tak wiele produkcji mogacych godnie konkurować z starymi klasykami. Takim albumem jest dla mnie np. płyta Attici Blues na której soulowy, niski głos pochodzącej z Egiptu Roby El-Essawy w połaczeniu z niekonwencjonalnymi bitami tworzy ciekawą mieszankę trip-hopowo-jazzowych dzwięków.Często wracam do tej produkcji, przynajmniej tak często jak do starszych albumów Massive Attack:)
Damien Rice - 9(2006)
Zawsze twierdziłem, że dla mnie w muzyce najważniejsza jest szczerość przekazu a najdoskonalszym instrumentem który potrafi tą szczerość podkreślić jest ludzki głos. Pewnie dlatego tak bardzo podoba mi się proste, często akustyczne granie Elliotta Smitha, Tracy Chapman, czy Damiena Rica. Utwory tego ostatniego do dla mnie swoisty "Mount Everest" jeśli chodzi o wyrażanie emocji w muzyce. Po obejrzeniu jednego z koncertów Damiena (niestety tylko na ekranie kompa) jakoś samoistnie wpadł mi od razu do głowy wyrazowy zbitek - "emocje doskonale uzewnętrznione". Po prostu byłem (i zresztą dalej jestem) starsznie oczarowany jego twórczością w której aż kipi od skrajnych, targających każdym człowiekiem uczuć. Więc gdy tylko chcę się otrząsnąć z coraz powszechniejszejszej byle jakiej plastikowej rzeczywistości, telewizyjnych seriali i realityshołów wszelakiej maści , pokrętnych odpowiedzi na proste pytania, pogoni za 345-cioma rzeczami które rzekomo trzeba mieć - wsłuchuję się w śpiew Damiena.
czwartek, 6 grudnia 2007
Casbah 73 - pushin' forty(2007)
Ich pierwszy album przemknął przez mój odtwarzacz niemal niezauważony. Ot takie miłe dla ucha granie, ale nic szczególnego. Drugi album jest według mnie sporo lepszy. Współpraca z Majką Edjo z Sweet Vandals, Prince Po z Organized Konfusion oraz z Mariellą Gonzalez dała muzyce Casbah 73 solidnego kopa świeżości. Jest tu wszystko czego aktualnie szukam w muzyce: połączenie różnorakich muzycznych stylów, mocny basowy bit, świetne nowatorskie podkłady, perfekcyjne wokale. Świetne dźwięki i bynajmniej nie do siedzenia przy stole;)
Apparat - Walls(2007)
Jakoś nigdy nie mogłem przekonać się do minimalistycznych kompozycji złożonych z klików i klaków, trzasków i pisków. Słuchałem ich wiele razy i robiłem wiele podejść do tego rodzaju muzyki ale taka forma ewidentnie mi nie pasuje. Przed przesłuchaniem płyty Apparat byłem też prawie na 100% pewien że i ta muzyka nie jest dla mnie. Znałem bowiem wcześniejsze nagrania Apparat z Ellen Allien z albumu "Orchesta of Bubbles" który to wybitnie nie przypadł mi do gustu. I tu spotkała mnie miłe zaskoczenie bo na dźwięki jakie serwuje Apparat całkiem żywo reaguje mój młoteczek i kowadełko. Powiem więcej to według mnie świetna, nastrojowa muza i choć nie jest może jakoś szczególnie odkrywcza i nowatorska (chwilami przypomina mi wczesne kompozycje grupy A-HA) warta jest tego by spędzić przy niej nie jeden wieczór na filozoficznych rozważaniach nad tym gdzie ?? dokąd ?? i po co ??
poniedziałek, 26 listopada 2007
The Heavy - Great Vengeance & Furious Fire(2007)
W muzyce zespołu The Heavy mocno urzekła mnie jakaś specyficzna zadziorność, drapieżność sącząca się z większości utworów z ich nowej płyty. Nie wiem na czym to polega i czy jest to efekt zamierzony ale gdy słucham np." that kind of man" to jakoś zęby same zaczynają przygryzać mi wargi tak mocno, że muszę uważać by nie popłynęła z nich krew. Zdałem sobie sprawę, że gdzieś głęboko we mnie wciąż drzemią pierwotne instynkty czekając tylko na jakiś bodziec który pozwoliłby im się przebudzić. The Heavy niewątpliwie takim bodźcem mogło by być więc dla bezpieczeństwa słucham ich ze związanymi rękoma, przypięty pasami do łożka. Pewnie, że jest cholernie niewygodnie...ale co tam...warto się pomęczyć;)
środa, 21 listopada 2007
Diesler - The Rhythm Station(2007)
Formacja Diesler z albumu na album staje się coraz lepsza, przynajmniej takie są moje odczucia po przesłuchaniu ich nowej płyty. Myślę, że spora w tym zasługa szerszemu otwarciu się zespołu na współpracę z zaprzyjaźnionymi wokalistkami i wokalistami. I tak na tej płycie możemy usłyszeć takie zankomitości jak np. Laure Vane, Katie Miller, Kinny, Double Yellow czy Caitlin Simpson. Muzycznie płyta nie odbiega od tego co Diesler proponował do tej pory swoim fanom a zatem znajdziemy na niej przesmaczną mieszankę różnorakich stylów i brzmień od jazzu przez funky aż po afro-latino.
Radio Citizen - Berlin Serengeti(2006)
Płyta formacji Radio Citizen to prawdziwa kopalnia niebanalnych dźwięków. Niemiecki kolektyw prezentuje na swoim albumie mieszankę stylów i gatunków od soulu, hip-hopu, funku aż po dubowe brzmienia. Tak, dzieję się tu sporo i do tego ciekawie więc podczas słuchania nie można narzekać na nudę. Na muzyce Niko Schabela i jego współpracowników poznał się już zresztą pewien prezenter BBC - Gilles Peterson:) twierdząc , że to co usłyszał na "Berlin Serengeti" jest znakomite a skoro wielki Gilles tak twierdzi to znaczy, że zaiste byc coś w tej muzyce musi;)
Marc Mac Presents VISIONEERS - Dirty Old Hip Hop(2006)
Marc Mac (czyli połowa duetu 4hero) w projekcie Visioneers - Dirty Old Hip Hop przedstawia nam swoją wizję połączenia hip-hopu z jazzowymi brzemianiami. I musze przyznać, że jest to wizja wielce udana ale pewnie nie ma powodów by być tym faktem zaskoczonym . W końcu Marc Mac moze pochwalić się współpracą z takimi gwiazdami jak np. Jill Scott, Vikter Duplaix, Ultra Nate, Terry Callier, Ursula Rucker, czy Shaun Escoffery. Nic tylko słuchać..słuchać i jeszce raz słuchać.
piątek, 16 listopada 2007
hot 8 brass band - rock with the hot 8(2007)
iiiiiiiichaaaaa !!!...huragan Katrina nie dokonał jednak aż takiego spustoszenia żeby w Nowym Orleanie przestano tworzyć fantastyczną muzykę. A oto i dowód, płyta The Hot 8 Brass Band - orkiestry dętej grającej wybuchową i cholernie energetyczną mieszankę hiphopowo - soulowo - funkowych dzwięków zaprawionych soczyście brzmiącymi dęciakami. Ich muzyka może zburzyć dom, zdmuchnąć z ulicy największego tira jakiego jesteście sobie w stanie wyobrazić, czy doprowadzić do stanu wrzenia garnek wody stojący na 30-sto stopniowym mrozie, co ja pisze garnek..cały staw...morze może;) Na płytce jest parę coverów parę własnych kompozycji a całość kopie jak prąd w elektrycznym gniazdku, kopie tak skutecznie, że nic tylko krzyczeć, bo i można..wszechobecne trąby, trąbki i trąbeczki przecież i tak wszystko zagłuszą iiiiiiichaaaaaaa....
Roisin Murphy - Overpowered(2007)
Overpowered to drugi solowy album Roisin, wokalistki którą zawsze bardzo ceniłem. Tym razem Murphy wydała płytę z lżejszymi, bardziej tanecznymi rytmami co do której szczerze mówiąc miałem mieszane uczucia. Bo niby przecudownie nostalgiczny wokal pozostał, w podkładach pojawiają się czasami jakieś dźwiękowe smaczki i nowinki rodem ze starych płyt Moloko, co wskauje na zastosowanie przez Roisin starej, sprawdzonej receptury na nagranie świetnego albumu ale cała płyta jakoś tak szybko mi się znudziła...po jakimś trzecim, czwartym przesłuchaniu. Zastanawiając się nad tym przykrym faktem doszedłem do wniosku, że tak na prawdę nie jest to płyta do słuchania w domowym zaciszu bo utwory z niej to w dużej części parkietowe wymiatacze, które swoją siłę rażenia okazują dopiero gdy tańczysz gdzieś wsród błyskających świateł i pulsujących basów. Wtedy właśnie każdy z tych utworów ukazuje swoje nowe, ukryte, imprezowe oblicze, i okazuje się, że Roisin znów wykonała kawał dobrej roboty choć jej efekt ma nieco inne przeznaczenie. Jakie ?? Można to łatwo odkryć próbując w bezruchu wysłuchać np. kawałka " Let Me Know"...zaprawdę powiadam wam ...nie jest to możliwe;)
7 Samurai - A Luv Supreme(2005)+BONUS
Płyta "A luv supreme" z bootlegowej wytworni „GAMM" to według mnie producencki majstersztyk. Wszystko dzięki niezliczonym talentom dj-a i producenta Toma Wielanda który mimo, że tworzy pod róznymi pseudonimami artystycznymi ( Les Gammas, Panoptikum no i oczywiście 7 samurai) w swoich produkcjach zawsze jest perfekcjonistą . Toma możemy zresztą usłyszeć też na żywo między innymi w Gilles Peterson Worldwide oraz oczywiście w jego autorskiej audycji "Trans Europa Express".I Powiem szczerze warto posłuchać bo jego programy są zawsze kopalnią nowych dźwieków. A wracając do płyty to myślę, że spodoba się ona wszystkim którym nie jest obce słowo soul, na płycie bowiem odnajdą przeróbki soulowych klasyków:)
wtorek, 6 listopada 2007
Fink - Distance and Time(2007)
Nowa płyta Fink-a to jeden z najbardziej klimatycznych albumów jaki przyszło mi usłyszeć w tym roku i bynajmniej nie chodzi tu o jakieś globalne ocieplenie klimatu lub inne tego typu problemy naszej planety;) Jego najnowsza produkcja to dziewięć przepięknych, oszczędnych w aranżacji kompozycji, z których każda to według mnie taka mała, niezależna, muzyczna perełka. Tak, na tej płycie po prostu nie ma utworów słabych i wszystkie mają potencjał by stać się hitami, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu;) Kolejna płyta która na pewno pojawi się na mojej prywatnej liście płyt roku 2007, kurcze jak tak dalej pójdzie to lista ta będzie baaardzo długa:)
czwartek, 25 października 2007
Phoneheads & The Duesseldorf Symphonic Orchestra-Live At Tonhalle(2007)
Przypadki chodzą po ludziach. Przypadkiem można też czasami wpaść na rzeczy którę wydają się być tak świetne, że aż żal że samemu się ich nie zrobiło. Członkowie zespołu Phoneheads takich problemów jednak nie mają bo sami wpadli na genialny pomysł i połączyli drum & bass-ową motorykę z głębią dźwięków wydobywanych z instrumentów klasycznych. Do wspólpracy w tym ekscytującym projekcie zaprosili Clevelanda Watkissa, człowieka obdarzonego według mnie fenomenalnym wokalem i udzielajacego się juz wcześniej w nagraniach miedzy innymi: Stevie Wondera, Pete Twonsenda czy Goldiego. Płyta moim zdaniem miażdży jak przemysłowa kruszarka do porozbiurkowego gruzu stając się tym samym głównym kanydatem do tytułu plyty roku 2007, oczywiscie w moim prywatnym rankingu;).
The Quantic Soul Orchestra - Tropidelico(2007)
Wprawdzie do świąt mamy jeszcze sporo czasu ale wytwórnia Tru Thoughts postanowiła już dłużej nie czekać z prezentem dla mnie i właśnie wydała nowy album The Quantic Soul Orchestra. Doprawdy, nie mogła trafić lepiej z przedwczesnym prezentem. Nagrany w Kolumbi album to kwintesencja tego co ostatnio najbardziej podoba mi się w muzyce czyli płynnego mieszania ze sobą różnorodnych stylów muzycznych i przyprawiania ich gorącymi, orientalnymi dźwiękami. TQSO potrafi to robić jak nikt inny dzięki czemu tej zimy z ich nową płytą w odtwarzaczu CD na pewno nie będzie mi zimno. Zastanawiam się nawet czy nie sprawić sobie jakiegoś malutkiego wielbłąda, choćby jednogarbnego;)
Ohmega Watts - Watts Happening(2007)
Na swoim nowym (bodajże drugim) solowym albumie Ohmega Watts znów serwuje świetną, róznorodną mieszankę hiphopowych dźwięków która może spodobać się nawet osobom nie gustującym na codzień w czarnych brzmieniach. Wszystko dzięki nieprzeciętnemu talentowi Ohmegi Wattsa który potrafi wycisnąć wszystko to co najlepsze z samplowanych podkładów powodując, że przy sporej cześci jego numerów nie sposób jest ustać spokojnie w miejscu. Możecie zatem sobie wyobrazić jak ciężko pisze mi się te słowa sułchając jdoncześnie jego najanowszej pyłty;)
piątek, 19 października 2007
Richard Cheese - The Sunny Side Of The Moon(2006)
Do coverów zawszę podchodzę z pewną taką nieśmiałoscią. Muszę jednak przyznać, że mam słabośc do przeróbek z bigbendowym zadęciem. Z wielką radością sięgnąłem więc po podsumowanie dotychczasowej twórczości Richarda Cheese który już od jakiegoś czasu zajmuje się coverowaniem utworów na bigbendową modłe. I trzeba stwierdzić, że Richard potrafi to robić a że jest facetem z dużym poczuciem humoru to często jego wersje totalnie odbiegają od oryginałów jeśli chodzi o klimat, taki zwrot o 180 stopni...wystarczy posłuchać np. "Creep" (cover Radiohead ) w jego wykonaniu:-)
Beirut - the flying club cup(2007)
Duszą projektu Beirut jest Zach Condon - artysta który w swojej muzyce nie uznaje żadnych granic geograficznych, czasowych czy kulturowych. Na ich najnowszej płycie odnajdziemy słodko - gorzkie dźwięki Europy środkowo-wschodniej zestawione z kruchym, nostalgicznym głosem wokalisty. Tak, ta muzyka to obowiązkowa pozycja na doły, tęsknoty, zgryzoty i ogólnie mówiąc wszelkiego rodzaju objawy jesiennej deprechy. Jakoś ostatnio te klimaty są mi obce ale kto wie, może już niedługo poczuję w sobie wielką potrzebę by udać się w małą wycieczkę do krainy nadwrażliwości;)
środa, 10 października 2007
VA - 4happiness vol.2 (2007)
Tak to już jest na tym świecie, że każda dobra rzecz szybko doczekuje się kontynuacji. Wlaśnie dlatego postanowiłem podrzucić na mojego bloga drugą składankę 4happiness ze wszelakiej maści dźwiękami które działają na mnie mega-pozytywnie. Może nie tylko na mnie bedą miały tak zbawienny wpływ ?? Może pomogą też innym potrzebującym? Warto spróbować tej bezpłatnej terapii;)
czwartek, 4 października 2007
Aiff - Afro Soul System(2007)
Łaaaaa... AIFF czyli Afro Influenced Funk Federation właśnie wylądował. Kapitanami tej latającej muzycznej maszyny są DJ i producent Phil Martin i muzyk Ton van der Kolk. Obydwaj w sposób wytrawny poruszają się po róznych gatunkach muzycznych dzięki czemu na ich debiutanckiej płycie usłyszymy zarówno deep-funk, soul and jazz jak i reggae oraz afro music. Całość po prostu palce lizać...Aiff rządzi - wyborów robić już nie trzeba ;)
Red Astaire - Nuggets for the needy(2007)
W końcu się udało i Red Astaire aka Freddie Cruger wydał kompliację na której oprócz 5 nowych kawałków możemy posłuchać raz jeszcze utworów już wcześniej wydanych na 12" m.in. dla wytwórni G.A.M.M. czy Homegrown. Na płycie znajdziemy mnóstwo mocno imprezowych, odzianych w latynowskie brzmienia numerów z których każdy to dla mnie swojego rodzaju mistrzostwo świata jeśli chodzi o miksowanie break’ów i funkowych sampli z wokalami tak poważanych osobistości jak np. D’Angelo, Angie Stone czy Missy Elliot. Jest tak pięknie, że aż chciałoby się powiedzieć: Freddie - mordo ty moja ;)
piątek, 28 września 2007
Lipali - Bloo (2007)
Trzecia płyta zespołu założonego przez Tomka 'Lipę' Lipnickiego, frontmana legendarnej grupy Illusion, czyli mówiąc najprościej tego pana od noża;-). Album jest niezwykle różnorodny. Przeważają oczywiście ciężkie, rockowe kawałki ale bywają też momenty spokojne lub ( i tu zaskoczenie) utrzymane w klimacie jazzowym (we współpracy z Leszkiem Możdżerem). Moim faworytem jest numer "Sen o lepszym dniu" od którego nie mogę się ostatnio uwolinić przez co często powtarzam jak mantrę słowa "...kiedyś będzie lżej, słońcem będzie nowy dzień, ciągle nam za krótki, a wieczór po nim słodki, wierzę kiedyś spełni się, cudowny będzie dzięń lepszy niźli sen, wstawać będę lekko, i dreptać swoją ścieżką.....rozstąpi się ciemność "
czwartek, 27 września 2007
Deyampert - Shapes & Colors (2003)
Obowiązkowa pozycja dla wszystkich wielbicieli klimatów znanych np. z pierwszych płyt Eryki Badu ale nie tylko albowiem słuchajac płyty można odbyć prawdziwą podróż po różnych gatunkach muzycznych od R&B przez house aż po brzmienia celtyckie. Wszytkie utwory trzymaja oczywiście wysoki poziom dzięki czemu na pewno podczas tej muzycznej wycieczki nikogo nie dopadnie nuda.
piątek, 21 września 2007
Clannad - Legend (1984)
Myślę, że to właśnie tej płycie zawdzięczam ogromną część swojej aktualnej wrażliwości muzycznej. To właśnie tą płytę uważam za jeden z najlepszych soundtracków jaki przyszło mi do tej pory usłyszeć. Soundtrack cudowny potrafiący podczas jego słuchania w sposób magiczny przenieść nas znów w miejsce i czasy w których rozgrywał się film któremu towarzyszył. Soundtrack który potrafi żyć swoim własnym życiem nawet w oderwaniu od filmu.
VA - Electro Jazz Divas Vol. 2(2005)
Druga część kultowej dla mnie składanki starającej się pokazać najpiękniejsze kobiece głosy nu i acid jazz-u. Dzięki tej płytce znów udało mi się odkryć parę nowych świetnych wokalistek których utworów próżno jest szukać w radiach i telewizjach pokroju rmffm czy viva. Jako bonus dorzucam najciekawsze moim zdaniem kompozycje z Electro Jazz Divas Vol. 1 i już czekam na vol.3 ;-)
Sharon Jones and The Dap-Kings - 100 Days, 100 Nights (2007)
Od dawna ostrzyłem ząbki na nową (bodajże już trzecią) płytę Sharon Jones and The Dap-Kings. Poprzednia długo gościła na mojej playliście. Wszystko oczywiście przez niepowtarzalny głos Sharon którego mógłbym słuchać godzinami. Najnowsza płyta jest według mnie troszkę słabsza od poprzedniej a w zasadzie to może trochę mniej przebojowa ale to dalej solidne granie i śpiewanie więc miłośnicy talentu Sharon na pewno nie będą zawiedzeni.
wtorek, 11 września 2007
Ekova - Space Lullabies and Other Fantasmagore(2001)
Po rozpadzie zespołu Dead Can Dance którego jestem wielkim fanem długo rozglądałem się za podobnymi, uduchowionymi muzycznymi klimatami. I jakoś szczerze mówiąc nie za bardzo mogłem trafić na coś co docierałoby do mnie tak jak DCD. Aż tu przypadkiem podczas kolejnych poszukiwań w sieci trafiłem na płytkę Ekovy która mimo, że ma już parę ładnych lat w sposób bardzo udany nawiązuje do muzki DCD. Miło jest znów udać się w daleką podróż do miejsc w których spotykają się zagubione dusze...spotykają się by tańczyć.
Loopless - Loopless (2003)
Zespół Loopless to przepyszna mieszanka przepięknego, mocnego wokalu Kiki, jazzującej gry na fenderze Hugo Novo oraz ciepłych i milutkich elektronicznych podkładów przygotowanych przez Miguela Guia, człowieka odpowiedzialnego za produkcję płyty. Ich muzyka pozwala przepaść gdzieś na chwile lub dwie dla tego całego zwariowanego świata, gdzieś się zapodziać, zagubić. I musze przyznać, że często wykorzystuję tą mozliwość.
czwartek, 6 września 2007
Bonobo - Days To Come (2006)
Simon Green(czyli sam jaśnie pan Bonobo we własnej osobie;) po wcześniejszych jakże, według mnie udanych produkcjach postanowił w końcu przemówić, a w zasadzie zaśpiewać. Widocznie jednak do tego zadania zabrakło mu już talentu;) więc rozgładał się za kimś kto by go na jego najnowszym albumie godnie w tym wyręczył. Szukał długo ale jak już znalazł to tak, że czapki z głów i rozwijajcie czerwone dywany bo efekt jest...jest no wręcz porażający (jak by to powiedziała pewna niemiła szuja w okularach która podpobno jest zerem) Utwory z Bajką na wokalu to najmocniejsze punkty na płycie i myślę, że był to krok w dobrym kierunku, bo czyż ludzki głos nie jest najdoskonalszym instrumentem??
wtorek, 4 września 2007
The Gossip - Standing in the Way of Control(2005)
Najnowszy album The Gossip to dla mnie najlepsza płyta jaka wpadła w moje łapki w ubiegłym roku. Ich muzyka to świetne energetyczne gitarowe granie. Surowe brzmienie instrumentów dopełnia silny, niejednokrotnie wściekły głos Beth Ditto, wokalistki The Gossip która jest niewątpliwie siłą napędową tria. Z niecierpliwością czekam na ich następną płytę bo jeśli tylko uda im się utrzymać poziom może znowu być bosko...yeehhha
poniedziałek, 3 września 2007
Langoth - Sentimental cooking (2004)
piątek, 31 sierpnia 2007
VA - 4happiness vol.1 (2007)
czwartek, 30 sierpnia 2007
Common - Finding Forever (2007)
Wreszcie pojawił się nowy album artysty którego twórczość śledzę już od dawna. Common, bo o nim mowa, znowu stanął na wysokości zadania i wydał kolejną świetną produkcję. A szczerze mówiąc już obawiałem się o jej poziom bo na tym krążku znowu udzielał się Kanye West za którym jakoś nie szczególnie przepadam i miałem nadzieję, że Common zdecyduje się w końcu na jakiś innych, bardziej nowatorskich producentów. Niestety, Kanye pozostał.Na szczęście płyta według mnie trzyma poziom choć ciężko doszukac się w niej jakiś nowatorskich fajerwerków. Ale po co one komu skoro Common dzięki szczerym i bezkompromisowym tekstom trafia tam gdzie powinien...do czarnej strony mojej białej duszy.
poniedziałek, 27 sierpnia 2007
Xavier Rudd - Food In The Belly(2005)
Na muzykę Xaviera trafiłem zupełnie przypadkowo gdzieś na jakimś blogu w sieci. Jego najnowszy album "White Moth" jakoś nie wzbudził we mnie szczególnego entuzjazmu ale za to w starszych produkcjach znlazłem już sporo dźwięków na które żywo reaguje moje ucho. Rudd to człowiek orkiestra(gra m.in. na: gitarach, harmonijkach ustnych, banjo i wszelkiego rodzaju instrumentach perkusyjnych oraz didgeridoo -muzycznym instrumencie dętym australijskich aborygenów) świętnie nawiązujący w swojej twórczości do tradycyjnych i nowszych „korzennych" gatunków -folku, country, bluesa, pieśni australijskich Aborygenów oraz reggae.
piątek, 24 sierpnia 2007
Belleruche - Turntable Soul Music (2007)
Na dobry początek nowy album z jednej z moich ulubionych wytwórni Tru Thoughts. Belleruche łączy w swojej twórczości soulowo-bluesową muzykę z elektronicznymi samplami jakby żywcem wyciętymi ze starych jazzowych płyt winylowych. We wszystkie te dźwięki wspaniale wkomponowuje się głos wokalistki Belleruche - Kathrin deBoer nadając poszczególnym utworom raz ciepły soulowy raz bardziej drapieżny i ostry charakter.
poniedziałek, 13 sierpnia 2007
W końcu się udało :-)
Ufff... po wielu zmaganiach z materią martwą i ożywioną w końcu udało mi się wygospodarować trochę wolnego czasu i doprowadzić do szczęśliwego otwarcia mojego bloga. Będzie w nim duuużo róznej muzyki której generalnie próżno szukać w wszelakiej maści popularnych muzycznych telewizjach i rozgłośniach radiowych. O prezentowanej muzyce nie zamierzam się za wiele rozpisywać.Myślę, że obroni się sama dzięki możliwości jej odsłuchania lub ściągnięcia z sieci. A zatem przecinam oficjalnie wstęgę, piję lampkę szampana i ....zapraszam do słuchania i poszerzania muzycznych horyzontów;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)