wtorek, 6 listopada 2007

Fink - Distance and Time(2007)


Nowa płyta Fink-a to jeden z najbardziej klimatycznych albumów jaki przyszło mi usłyszeć w tym roku i bynajmniej nie chodzi tu o jakieś globalne ocieplenie klimatu lub inne tego typu problemy naszej planety;) Jego najnowsza produkcja to dziewięć przepięknych, oszczędnych w aranżacji kompozycji, z których każda to według mnie taka mała, niezależna, muzyczna perełka. Tak, na tej płycie po prostu nie ma utworów słabych i wszystkie mają potencjał by stać się hitami, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu;) Kolejna płyta która na pewno pojawi się na mojej prywatnej liście płyt roku 2007, kurcze jak tak dalej pójdzie to lista ta będzie baaardzo długa:)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Właśnie przesłuchuję płytę Fink - "Distance and Time" i to co słyszę i jak reaguję na tę muzykę to jakaś lawina emocji, już dawno nie słyszałem tak świetnie zaspiewanych i zagranych melodii... ciary, łzy ....
genialne!!!!

Anonimowy pisze...

zgadzam się w 120%...Fink nagrał fenomenalną, magiczną płytę. W tym roku nie słyszałem niczego podobnie kompletnego i tak przemyślanego jak ten album

Anonimowy pisze...

rowniez dolaczam sie do slow zachwytu, plyta powala lawina emocji SUPERB!

Anonimowy pisze...

mhmmm , sie pochwale ,że byłem w Hipnozie na Finku . Świetnie zagrali chłopaki ja i świetnie sobie poradzili z naszą publicznością...popijając Tyskie 0,33
;) pzdr!

SUFRA pisze...

swietna, magiczna, fenomenalna..... Fink i jego glos po prostu powala...


http://zamoichczasow.blogspot.com/